|
Klan SpaceDevils Oficjalne forum Klanu SpaceDevils z gry XyberMech
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Derriuz
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 14:31, 03 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Może jutro albo pojutrze? Hehe przed chwilką to napisałem . Muszę odsapnąć. Widzę, że niektórzy z niecierpliwością oczekują na dalszy ciąg .
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Axel
Rada Klanu
Dołączył: 16 Lis 2005
Posty: 890
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Alur Yang
|
Wysłany: Sob 18:38, 03 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie spoko.Mi i tak najbardziej podobała się 2 część z tą misją.
P.S.Chyba niedługo napiszę swoje pierwsze,debiutanckie opowiadanie.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Diablo
Dołączył: 23 Lis 2005
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: okolice wa-wy
|
Wysłany: Pon 19:01, 05 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
SUPER!!!!!!!!! Nie moge sie doczekac nastepnej czesci.
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Thomson_BK
Dołączył: 21 Gru 2005
Posty: 99
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Leszno
|
Wysłany: Sob 14:22, 24 Gru 2005 Temat postu: |
|
|
Wszystkie są zajefajne
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Derriuz
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 11:31, 28 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Uff... Mam nadzieje, że wybaczycie mi dłuuugą nieobecność co ludzie? No cóż dopisałem tu troszkę mojej opowieści . Miłego czytania !
Wznowienie odtwarzania. . . . .
Uważnie wycelowałem w kabinę pilota i wystrzeliłem ze swojego ukochanego działka 2,5 mm. Na mej twarzy malował się sadystyczny uśmiech, gdy patrzyłem jak pocisk miażdży Mecha przeciwnika. Na pustynnych obszarach niewiele było widać, a mimo to zdjąłem kolejnych pięciu bez nietrafionego pocisku. Huk eksplozji dźwięczał w mojej kabinie, która działała jak pudło akustyczne. W pewnym momencie w plecach poczułem mocne szarpnięcie.
-Uszkodzenie rdzenia. Obrażenia 100%. Ryzyko eksplozji. Autowyłączanie. - komputer mówił, mimo tego, że nie słuchałem. Miałem na twarzy kwaśny grymas, jaki pozostaje po tym jak ktoś mnie pokona. - Wyłączanie symulacji.
-Dobrze, to tyle na dziś! - odezwał się głos z interkomu - Derriuzie, widzę, że szybko się rehabilitujesz. Musisz jeszcze spędzić kilkanaście godzin przy symulatorze. Nie puszczę cię w takim stanie na misję!
-Dobra, jak chcesz szefie...
-Acha i jeszcze coś! Załatwiłem już wszystko z awansem. Mam nadzieję, że widywać cię w pokoiku oficerskim Kapralu!
-Zawsze byłem ciekaw jak to pomieszczenie wygląda... Szefie!
-Tak?
-Czy mogę jeszcze potrenować?
-Oczywiście. Jednak nie przeholuj musisz dobrze sypiać.
-Dobrze – Derriuz wcisnął jakiś przycisk na panelu zdalne włączając symulacje.
-Ładowanie danych terenu, proszę czekać... Ładowanie uzbrojenia , proszę czekać...
-Szybciej ty kupo złomu!
* * *
Poczułem, że spadam. Całe moje ciało wypełniło to przykre uczucie. Spadałem tak długo, że po jakimś czasie tego nie czułem. W ogóle niewiele czułem. Wszędzie było tak ciemno. Ta ciemność zdawała się mnie przytulać. Ogarniać ze wszystkich stron i wypełniać mnie. Chyba już kiedyś to czułem... Chyba w dzieciństwie... Nie to niemożliwe. Byłem wyhodowany... A może obcy wprowadzili ten stan do mojego mózgu gdy byłem mały, żebym czuł się bezpiecznie jak w łonie matki? W pewnym momencie poczułem czyjąś obecność. Jakaś niewyraźna sylwetka ukazała mi się przed oczami. Znał tego kogoś... Zdawało mi się, że ma zarazem twarze wszystkich, których znam włączając mnie samego. Z drugiej strony ta postać była mi niezmiernie obca. Nie miałem pojęcia kto to był. Postać zniknęła. Jednak tym razem pojawiło się coś innego. Widziałem przed sobą wszystkie odznaczenia, mechy, bronie oraz mój dowód tożsamości wyrobiony w Dominium. Te wszystkie rzeczy miały jakiś związek ze mną, moją walką. Ten obraz również się rozmył. Wtedy ujrzałem moją matkę. Jej twarz nie ukazywała uczuć. Oczy miała zamknięte. Ale nie wydawała się być nieżywa. Przeciwnie, wyglądała jakby spała. Ujrzałem, że unosi się w szklanej tubie pełnej płynów odżywczych. Wyglądało to jak hibernacja. Nagle matka również zniknęła, a ja znów poczułem, że spadam. Znowu też poczułem tą straszną niepewność ogarniającą moje ciało i umysł. Spadałem coraz szybciej, i szybciej. Poczułem taką prędkość jakiej jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Byłem przepełniony strachem. W pewnym momencie Poczułem jak moje ciało jest miażdżone o grunt. Od nóg, przez tułów, aż po głowę. Ta chwila cierpienia przedłużała się niemiłosiernie.
* * *
Zerwałem się jak porażony prądem. Byłem cały spocony. Dyszałem bardzo głośno. Uświadomiłem sobie, że wciąż jestem w skrzydle rehabilitacyjnym szpitala, i leże w łóżku. Siedziałem ze skaczącym sercem przez jakieś dziesięć minut rozmyślając. W końcu położyłem się spać.
* * *
Obudziło mnie wycie alarmu. Ludzie biegali po korytarzach. Głównie wojskowi. Zerwałem się z łóżka i złapałem pierwszego lepszego szeregowego.
-Co się tu dzieje!? - wrzasnąłem trzymając go za koszulę.
-Wykryto statek LOR, który się do nas zbliża! Nie chce podać celu lotu ani się zidentyfikować, więc pewnie chce zaatakować! - puściłem go i on pobiegł w swoją stronę.
-Cholera! - uderzyłem pięścią o ścianę – Mam nadzieję, że pozwolą mi dołączyć do zabawy. Przebrałem się i pobiegłem po rozkazy. Całe szczęście, że nie żądali identyfikacji. Dzięki temu nie wiedzieli, że nie wypisali mnie jeszcze z rehabilitacyjnego oddziału szpitala. Mieliśmy udać się do doków wsiąść do naszych mechów i zająć obwodowe pozycje tej struktury. Przydzielono mnie do korytarza niedaleko zsypu śmieci. Gdy dotarłem na miejsce zorientowałem się, że lecimy. Przez szyby chroniące przed zmianą ciśnienia było widać silniki. To o tym opowiadali mi koledzy w pracy... budynki, które mogą równie dobrze latać? No cóż, ciekawy pomysł. Gdy tak myślałem zamknięto włazy, aby zapobiec uciekaniu powietrza. Mówili, że dokonają abordażu za pomocą mechów... no cóż. Wzdłuż korytarza stały mechy posłusznie w szeregu w oczekiwaniu na wroga. Wyglądały wszystkie jak pomniki. Niesamowity widok. W oddali kosmosu ujrzałem błyskające kropki, które z pewnością nie były gwiazdami. Gdy się bardziej zbliżyły zobaczyłem, że to są XyberMechy. Wydawały się błyskać z powodu silników pulsacyjnych. Gdy tak czekałem, wydawało mi się, że w uchu plącze się Beethoven. Nie pamiętam gdzie słyszałem taką muzykę. Jednak z pewnością przynosiła ukojenie dla niepewności wywołanej przez sen. Zacząłem myśleć o mojej matce... A może... Może wciąż żyje...?
Stan wstrzymania...
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Podoba Ci się? |
Jest super! |
|
66% |
[ 6 ] |
Fajne. |
|
33% |
[ 3 ] |
Może być. |
|
0% |
[ 0 ] |
Takie sobie. |
|
0% |
[ 0 ] |
Cienkie/Głupie! |
|
0% |
[ 0 ] |
TOTALNA SZMIRA!!!! |
|
0% |
[ 0 ] |
|
Wszystkich Głosów : 9 |
|
Autor |
Wiadomość |
Derriuz
Dołączył: 26 Lis 2005
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 9:09, 16 Mar 2006 Temat postu: |
|
|
No dobra... Macie tu więcej liczę, że napiszecie co o tym sądzicie!
Odtwarzanie...
Musiałem się otrząsnąć z tych rozmyślań. Nie mogłem pozwolić sobie na takie rzeczy w chwili zagrożenia. Wiedziałem, że mogę mieć kłopoty z tego powodu, że tam stoję. Nie przejmowałem się tym jednak ani trochę. Stałem i czekałem na komendę mówiącą: „ognia”.Ta chwila ciągnęła się przez wieczność. Myślałem, że czekam godzinę. Jednak to działo się o wiele szybciej. Nie mogłem się doczekać mojej walki. Dawno tego nie robiłem. Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałem...
-Ognia!!! - rozległ się wrzask w mojej kabinie. Bez chwili namysłu odpaliłem rakiety. Reszta zrobiła to samo. Bez problemów przebiły się przez szybę nawet bez aktywacji głowic. Piękna metalowa chmura poleciała w stronę wroga. Naliczyłem, że leciało ich co najmniej pięćset. Ale na pewno nie widziałem wszystkich z nich. Patrzyłem jak lecące w naszą stronę mechy zachowywały się jak kamikaze. Nie odpowiadały na ogień. Nasza grupka świetnie się spisała. Na oko wystąpiło jakieś... 230 błysków. W takim razie, pozostało nam 270 do zmiażdżenia w tej części. Dokładnie w tym momencie usłyszałem huk. Cały budynek się zatrząsł, ale był cały. Czemu? To nieważne. Musimy dalej walczyć. Zanim wrogie mechy do nas dotarły, zdążyliśmy odpalić jeszcze dwa razy. Tym razem z mniejszym powodzeniem. Zupełnie jakby zakłócono nasze systemy celownicze. Jednak jako żołnierzowi, mnie nie wolno było rozmyślać. W każdym razie, zniszczono jakieś siedemdziesiąt mechów, tj. zostało nam jakieś dwieście do przemielenia. Nagle. Z ogromną siłą, wróg przebił się na pokład. Nie wiadomo czemu wcześniej nie odpalił ani jednego pocisku. Takie natrętne myśli jak ta, czemu nie wypalili, cały czas przeszkadzały mi w skupieniu na głównym zadaniu. Obrony budynku. Walka rozgorzała na dobre. W tej chwili miałem ochotę popić bitwę jakimś napojem... Chociażby Coca-Colą... (dopisek autora: ALWAYS Coca-Cola =D) Moja lanca tachionowa się przegrzewała. Jednego zdjąłem jak tylko wbił się obok mnie. Wtedy wycelował we mnie drugi, lecz byłem szybszy. 2-0. Usłyszałem strzał z działka szybkostrzelnego i huk rozlegający się tuż obok mnie. Odwróciłem się i zmiotłem szkodnika z dymiącym się działkiem laserowym. Po chwili oberwałem, a w kabinie pilota rozległ się alarm krytycznych uszkodzeń. Jednak w tym samym momencie zdało mi się, że słyszę Beethovena jeszcze głośniej. To było jak natchnienie dla pisarza. Natychmiast zacząłem walczyć bardziej zaciekle. Strzelałem jakby w rytm muzyki. Jednego po drugim, rozładowywałem bez najmniejszych problemów. Natychmiast morale załogi wzrosły gdy, ujrzeli moją finezję. Też mi coś... Jeden z mechów probował mi wskoczyć na plecy, jednak szczęśliwie, inny mech zestrzelił go ze mnie. Podziękowałem mu po wojskowemu. Wtedy ten huk, który nastąpił przed lądowaniem, powtórzył się. Tym razem głośniejszy i donośniejszy. Nadszedł z przeciwległego do szyby pomieszczenia. Zsyp na śmieci. To nie było jednak ważne. A może? Tak czy owak, zyskiwaliśmy przewagę. To było oczywiste, że ich pokonamy. Jednak wtedy moje obawy się sprawdziły. Z zsypu wybiegły małe boty, które sparaliżowały nasze mechy za pomocą działek elektromagnetycznych. Wszystkie mechy usnęły.
-Cholerne pajączkowate roboty!!! - wrzasnąłem i uderzyłem pięścią w panel. Wszystko milczało. Nie było słychać żadnych strzałów. Byłem pewien, że innych też dorwali. Co teraz?
Wstrzymanie...
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|